-

deszcznocity

Źródła zapalenia w organizmie - cz IV ostatnia

Tłumaczenie własne fragmentów poniższego filmu. Zanim zacznie się raban, jeśli nie znasz Dr Cywes's, to wiedz, że dokonuje on w swoich filmach następujących skrótów myślowych: cukier = glukoza, warzywa = warzywa skrobiowe, węglowodany = wysokoprzetworzone produkty przemysłu spożywczego. Zielone warzywa liściaste to nie są dla niego węglowodany. Miłej lektury (lub seansu, jeśli będziesz oglądać oryginał).

Dziś czwarta i ostania część mini-serii pod tytułem cukier prowadzi do stanu zapalnego w całym ciele. 

Pamiętajmy, obecność glukozy w ludzkim ciele jest normalna, ale jej nadmiar – już nie. Glukoza jest co prawda niezbędna dla każdej części naszego ciała, ale powtórzmy raz jeszcze – nadmierna ilość glukozy jest toksyczna dla każdego miejsca, w którym się aktualnie znajduje. 

Ludzkie ciało reguluje poziom glukozy do bardzo wąskiego zakresu 70-95 mg/dl. Nadmiar glukozy powoduje uszkodzenia w jelitach, w układzie krwionośnym, w przestrzeni śródmiąższowej, oraz wewnątrz komórek. Dzisiaj zajmiemy się tym ostatnim miejscem. 

Gdy spożywamy węglowodany, zostaną one niezwłocznie przekształcone do glukozy, która trafia do krwiobiegu powodując, że poziom glukozy we krwi rośnie. Komórki naszego ciała mają za zadanie wchłonięcie znajdującego się w krwiobiegu nadmiaru glukozy (z krwiobiegu do komórki), a pomiędzy posiłkami powinno następować zjawisko odwrotne – glukoza powinna być uwalniana z komórek do krwiobiegu. Innymi słowy, w trakcie i zaraz po spożyciu posiłku, glukoza z krwiobiegu powinna trafiać do komórek, a pomiędzy posiłkami komórki wątroby powinny produkować glukozę wyrównując poziom glukozy w krwiobiegu. Tym sposobem dzięki odpowiednim mechanizmom kontr-regulującym poziom glukozy przed, w trakcie i po posiłku powinien zasadniczo być na stałym, niezmiennym poziomie. 

Oczywiście w przypadku chorych na insulinooporność i cukrzycę następuje stale podwyższony poziom glukozy we krwi. W przypadku osoby cierpiącej na insulinooporność, poziom glukozy we krwi pozostaje podwyższony niezależnie od tego, czy osoba dopiero co zjadła, czy jest na czczo między jednym a drugim posiłkiem. 
## Co się dzieje, gdy nadmiar glukozy trafia z krwiobiegu do komórek?

W błonie komórkowej każdej komórki naszego ciała występuje receptor insuliny. Receptor otwiera „drzwi do komórki”, gdy insulina do niej „zapuka”, tym samym pozwalając glukozie wejść do wnętrza komórki. Glukoza może również dostać się do wnętrza niektórych komórek bez pomocy insuliny (powodując ich uszkodzenie i typowe powikłania cukrzycowe - https://www.facebook.com/groups/3705032093042955/posts/3848925518653611). Gdy zwykłe komórki są zalewane nadmiarem glukozy z krwiobiegu, w pewnym momencie zaczynają się fosforylować, czym „ogłuszają” receptor insuliny na pukanie insuliny. Tym sposobem, choć insulina puka do drzwi komórki, to receptor jest „ogłuszony” i nie słyszy pukania, więc nie otwiera drzwi. Glukoza, nie mogąc dostać się do wnętrza komórki, cofa się z powrotem do krwiobiegu powodując hiperglikemię (cukrzyca) i w konsekwencji zapalenie układu krwionośnego. 

Trzustka widząc, że receptory insuliny nie reagują na insulinę, przyjmuje inną taktykę: „skoro po dobroci się nie da, to spróbujemy siłą” i zaczyna produkować ogromne ilości insuliny licząc na to, że jak insulina zamiast pukać zacznie walić w drzwi, to niektóre receptory, mimo iż częściowo ogłuszone, usłyszą ten hałas i otworzą drzwi. Gdy w ten sposób na siłę wpycha się ogromne ilości glukozy do komórek, to komórki i mitochondria komórkowe zaczynają bardzo ciężko pracować, by uporać się z takim nakładem i przekształcić całą tą glukozę do energii. Ale niestety komórki też mają swój limit i nie mogą pracować ponad miarę. Nadmiar glukozy powoduje przeciążenie organizmu na poziomie komórkowym - od przepracowania mitochondria komórkowe ulegają zniszczeniu (uszkodzenia cytozolowe). 

Oprócz tego, niektóre rodzaje komórek – komórki mięśniowe, czy komórki wątrobowe mogą zmagazynować trochę z tej nadmiernej ilości glukozy w postaci „glikogenu” (sucha/bezwodna postać glukozy), ale i te magazyny szybko ulegają zapełnieniu. Większość komórek, za wyjątkiem komórek wątrobowych i komórek tłuszczowych, nie są w stanie przekształcić glukozy do tłuszczu (tak zwana lipogeneza de novo).  Wewnątrzkomórkowy poziom glukozy ulega podwyższeniu powodując tym samym stan zapalny. 
## Wewnątrzkomórkowy stan zapalny 

Po pierwsze, glukoza przyczepia się do cytoszkieletu komórkowego (odpowiedzialnego za nadawanie kształtu komórkom). Glukoza przyczepiając się do cytoszkieletu, uszkadza go i powoduje, że komórki się zaokrąglają. 

Poza tym, występuje również zjawisko glikozylacji białek wewnątrz błony komórkowej, co również powoduje zaburzenie funkcjonowania komórki. Przyłączanie się glukozy to części RNA i DNA (również glikozylacja białek) zmienia funkcjonowanie genów i ich strukturę. Niektóre geny, odpowiedzialne za gospodarkę regulującą obumieranie komórkowe, będąc poddane działaniu glukozy ulegają uszkodzeniu. Dla przykładu komórki piersiowe – istnieją geny odpowiedzialne za podział komórkowy na zasadzie „przełącznika”. Gdy  „przełącznik” zostanie zglikowany poprzez działanie glukozy – przestaje prawidłowo działać i jest cały czas włączony powodując stały przyrost komórek w piersiach – rak piersi. Kiedy byłem studentem medycyny, rak piersi był rzadkością. Dzisiaj badania dowodzą, że co dziewiąta kobieta zachoruje na raka piersi. Podstawową rzeczą, która zmieniła się na przestrzeni tych lat jest ilość glukozy przyjmowanej z pożywieniem. Na całym świecie kobietom chorym na raka piersi i poddawanym chemioterapii zaleca się przejście na dietę ketogeniczną, by zmniejszyć ryzyko nawrotu. Więc pytam się, dlaczego nie zmniejszyć ryzyko wystąpienia raka piersi przechodząc na dietę ketogeniczną, zanim dojdzie do choroby? Na marginesie: Gary Taubes wspomina w swoich wykładach i książkach o doświadczeniach misjonarzy osiedlających się wśród plemion pierwotnych, mówiących o tym, że ludzie pierwotni nie chorowali na raka ani na insulinooporność. Ci ludzie cierpieli co najwyżej na niedobory witaminowe.

W mózgu, przewlekła ekspozycja komórek na nadmiar glukozy i brak wystarczającej ilości kwasów tłuszczowych w diecie (w szczególności nasyconych) prowadzi do demencji, w szczególności u osób z genotypem ApoE4. 

Nadmiar glukozy niekorzystnie wpływa na błonę komórkową, lizosomy, błonę organellum, błonę jądrową, DNA, mitochondria komórkowe. Chronicznie podwyższone poziomy glukozy wewnątrzkomórkowej mają druzgocące konsekwencje objawiające się wewnątrzkomórkowym stanem zapalnym. Węglowodany wywołują stan zapalny jelit, układu krwionośnego, przestrzeni śródmiąższowej i wewnątrz komórek.

Odpowiedz sobie zatem na następujące pytanie: dlaczego właściwie wciąż pakujesz tą truciznę do ust? Ani nie jesteś z tego powodu zdrowsza, ani silniejsza, ani bystrzejsza, na pewno nie będziesz żyć dłużej. Przez króciutką chwilę na pewno poprawiają nastrój, powodują haj i dobre samopoczucie. Na dłuższą metę – węglowodany powoli cię zabijają. Wybór należy do Ciebie.

https://youtu.be/glyfn9uf1rw

***

Po dwoch latach choroby moge z cala swiadomoscia powiedziec, ze praktycznie nikomu (oprócz samych cukrzyków) nie zależy na tym, żeby pacjent miał normalne cukry, bo to oznacza ograniczenie insuliny i lekow do minimum (lub calkowite ich odstawienie) a takze cofanie sie i brak powiklan cukrzycowych.

Majac to na wzgledzie oraz dramatyczny stan wiedzy (a raczej niewiedze i tzw. ciemnogrod) nie tylko wsrod pacjentow (niewazne czy "ze stazem", czy "swiezych") ale przede wszystkim personelu medycznego i dietetykow w Polsce - postanowiłem przetłumaczyć i wydać książkę Dr. Bernstein'a po polsku. Dzieki tej ksiazce cukrzyk moze osiagnac cukry jak u zdrowej osoby. Nie jest to latwe, bo wymaga nauczenia sie zawartych w tej ksiazce rad na pamiec, rygorystycznego przestrzegania zalecen zywieniowych i bycia swiadomym swojego ciala. Ale ten sposob w odroznieniu od mantry "mozesz jesc wszystko - tylko pamietaj wziac leki" naprawde dziala.

Wiedza zawarta w ksiazce nie jest dostepna po polsku nigdzie, oprocz drobnych fragmentów na grupie , ktora stworzylem z potrzeby serca: Protokół Dr Bernstein’a dla cukrzyków - po zobaczeniu do jakiej rozpaczy doprowadza cukrzykow w Polsce brak wiedzy, lub zle informacje przekazywane przez lekarzy i personel medyczny i dietetyczny.

Dostałem już komentarze od "zatroskanych", że kwota zbiórki jest za wysoka. Takie osoby nie wiedzą, co mówią. To jest zagraniczna pozycja, wiec za prawa autorskie zaplacić muszę w dolarach, a nie orzechach. Zamierzam to wydać porządnie, a nie jak makulaturę. Dodatkowo będą dołączone dwa artykuły medyczne, za które muszę osobno jeszcze zapłacić kolejne prawa autorskie. To ma być jak "biblia" cukrzyka, bo zasadniczo tym jest ta książka. Stąd taki koszt.

Jeśli możesz - udostępnij ten wpis gdzie tylko sie da.

Kończąc zacytuję samego Bernsteina: "Co prawda (na cukrzycę jeszcze) nie ma lekarstwa, ale jest sposób."

Ktokolwiek chciałby pomóc mi w wydaniu tej ksiazki po polsku, może wpłacać środki na pomagam.pl/bernstein



tagi: cukrzyca 

deszcznocity
16 listopada 2021 07:12
10     1088    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

chlor @deszcznocity
16 listopada 2021 08:37

Jest problem z japończykami których tradycyjna dieta jest wybitnie węglowodanowa, a żyją dłużej i w lepszym zdrowiu niż europejczycy. Fakt, że ich dzienne porcje były małe.

 

zaloguj się by móc komentować

deszcznocity @deszcznocity
16 listopada 2021 08:55

Żniwa wielkie a robotników mało. Jak znajdę czas to odniosę się do wielu komentarzy. Trop 1: oleje tzw roślinne. Polecam wykład Tucker Goodrich dla Ancestry Foundation oraz Chris Knobbe dla Public Heath Collaboration.  Trop 2: Tradycyjna Japońska kuchnia to owoce morza i ryby.

zaloguj się by móc komentować

chlor @deszcznocity 16 listopada 2021 08:55
16 listopada 2021 15:34

Byłem pewien, że w Japonii podstawą kuchni jest ryż z dodatkami ryb i robaków morskich. Sprawdziłem, i faktycznie tak jest. Można znaleźć japońską  piramidę żywienia na obrazkach. W dziennej porcji ryż albo makaron dominuje objętościowo, produktów roślinnych prawie tyle samo co ryżu, mięso wszelkiego rodzaju to połowa ilości ryżu. Produktów mlecznych mało, owoce w symbolicznej ilości. W sumie to przypomina żywienie uważane w Europie za zdrowe, są jednak pewne chyba istotne różnice. Po pierwsze te porcje czegokolwiek wyglądają na małe, ryby i inne morskie stwory są świeże i słabo przetworzone, nie widać pozycji pod nazwą "tłuszcz", nie ma oleju roślinnego, praktycznie zero cukru.

 

zaloguj się by móc komentować

deszcznocity @deszcznocity
16 listopada 2021 17:43

Zdrowa osoba je biały ryż i sprawdza efekt na glukoze (od 4min37sek):

Przed zjedzeniem miseczki swiezo ugotowanego ryzu: https://youtu.be/G5o71l-2FZ0?t=277

3 godziny pozniej glukoza wraca do normy (6min22sek): https://youtu.be/G5o71l-2FZ0

Przed zjedzeniem miseczki zimnego ryzu: https://youtu.be/G5o71l-2FZ0?t=763

Efekt tej niby opornej skrobii na glikemie: https://youtu.be/G5o71l-2FZ0?t=918

Efekt swiezo ugotowanego ryzu z dodatkiem masla na glikemie: https://youtu.be/G5o71l-2FZ0?t=589

Wiemy rowniez iz ze wzgledu na tak zwany efekt inkretynowy znaczenie (na glikemie poposilkowa) ma rowniez to w jakiej kolejnosci jemy dane pozywienie. Bardzo ciekawy wywiad Ivor Cummins z Gabor Erdosi tutaj> https://youtu.be/KwO-Uizzx8I?t=1144

Ponadto ogromne znaczenie ma gestosc pozywienia - im wyzsza, tym mniejsze "wybicie" cukru po posilku. Mowi o tym np. Dr. Eades w tym wykladzie: https://youtu.be/HvsksoA5lXM?t=794

Wiem ze Japonczycy tradycyjnie jedza trzy posilki dziennie, wiem ze tradycyjnie maczaja ryz w occie, co na pewno ma wplyw, nie wiem jak jedza - czy przypadkiem nie jedza z kazdej miseczki osobno, nie wiem w jakiej kolejnosci jedza dane czesci skladowe posilku. To by musial sie wypowiedziec ktos, kto zna ta kulture. Nie wiem jaki to jest ryz, jak bardzo jest przetworzony. Duzo zalezy tez od kwasow tluszczowych. Takze to tak w skrocie. Ogolnie wszystko ma znaczenie - wystarczy spojrzec na te proste eksperymenty do ktorych podalem linki u gory - facet trzy razy zjadl ryz, a za kazdym razem mial inny efekt na glikemie.

 

zaloguj się by móc komentować

kskiba19 @chlor 16 listopada 2021 08:37
16 listopada 2021 18:43

No tak tylko patrz objaśnienia ma wstępie: węglowodany = wysoko przetworzone węglowodany.

zaloguj się by móc komentować

chlor @deszcznocity 16 listopada 2021 17:43
16 listopada 2021 19:31

Badania wpływu skrobi opornej w ryżu na odpowiedź glikemiczną prowadzono w 2015 roku i wyniki przedstawiono w artykule:

Sonia S, Witjaksono F, Ridwan R. Effect of cooling of cooked white rice on resistant starch content and glycemic response. Asia Pac J Clin Nutr. 2015;24(4):620-625. doi:10.6133/apjcn.2015.24.4.13

Nie czytałem, znam tylko niektóre wnioski. Ryż przechowywany po ugotowaniu w lodówce przez 24 h daje niższą odpowiedź glikemiczną. 125 mmol. min/l zamiast 152 jak "zwykły ryż". Jednak brytyjski NHS odradza jedzenie przechowywanego gotowanego ryżu, bo szybko rozwijają się w nim bakterie powodujące zatrucie.

Może japończycy coś robią z tym ryżem inaczej niż w Europie, ale ta oporna skrobia w nadmiernej ilości może komplikować trawienie (to jest w zasadzie odmiana błonnika).

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @deszcznocity
16 listopada 2021 23:20

Czytam wszystko, co Pan pisze i z ogromnym zainteresowaniem. Mam taką pracę, że wydolność kondycyjna organizmu +  mocne stawy + odporność na osłabnięcia ciała (z głodu, ze zmęczenia) jest decydująca. Dlatego wiele eksperymentowałem z posiłkami, aby były najbardziej efektywne.

Już tu kiedyś pisałem w komentarzu, że odkąd jem smalec na śniadanie i na drugie śniadanie, a na kolacje tłusta rybę (wędzoną makrelę) + łyżeczka tranu, to jestem w stanie na maksymalnych obrotach, jedząc niewiele, pracowac przez 8-10 godzin. Do tego 6 godzin snu całkowicie wystarcza do regeneracji sił. 

Ale mam kilka pytań. Zapamietałem zdanie, że błonnika nie jesteśmy w stanie strawić. Po co więc nam go zalecaja dietetycy? Słyszałem od jednej specjalistki, że błonnik karmi naszą flore bwkteryjna w jelitach, a ta flora pomaga wchłonąć przez organizm te minetaly i witaminy zawarte w piżywieniu. 

Ale jeśli prawda jest - a brzmi to przekonujaco - że to co długo leży w żołądku i w jelitach fermentuje i uszkadza błony, to straty sa snacznie większe niż spodziewane korzyści. Jem cebule bo niby zdrowa ale chyba ja odstawie (tak samo łuskany słonecznik). 

Natomiast zastanawia mnie miód. On jest szybko trawiony (tak mi się wydaje, bo nigdy nie miałem żadnych problemów po nim), działa antygrzybicznie i do tego bogactwo witamin i minetałów. Miód to jednak weglowodan. Używam go do "popijania" czy raczej "zagryzania" po smalcu (w zasadzie to mieszam miód i smalec w proporcji 1 do 6-7 na korzyść smalcu, bo inaczej ciężko smakowo to idzie). Czy to z punktu widzenia tej teorii jest dobre, albo choćby w miarę dobre? 

Kolejne pytanie: jakie mięso jeść? Zauważyłem u siebie objawy lekkiej zgagi po zjedzeniu mocno aromatycznych/wędzonych wędlin. Podejrzewam, że jakiś "dodatek" jest za to odpowiedzialny. 

Co do warzyw: ziemniaki dla mnie to zabójstwo - od razu chce mi sie po nich spać. Jem pomidory ale odstawię je i poobserwuje efekty. Ale co z surową tartą marchewką? Jest to mój ulubiony komponent (do wędzonej makreli) i nigdy nie zaobserwowałem złych skutków.

Co do opuchnięć. Zauważyłem, że jak rano wstanę i dłonie mam opuchniete (lekko ale wyczuwalnie) to na bank z forma w ciągu dnia będzie kiepsko. Zdarzało mi sie to ZAWSZE po zjedzeniu smażonego posiłku (mięsa). Przestałem jeść smażone (a zaznaczam że na smalcu smażyłem). 

 

A tak poza tym, to praktyka pokazuje, że to co Pan pisze to prawda, to działa. Więc tymi teoretykami z tytułami nie ma co się przejmować. 

Jeśli można to proszę o radę: jak utrzymać dobra wytrzymałość scięgien i stawów (bo to podstawa przy wszelkim wysiłku fizycznym - mięśnie sa tak silne, jak silne są ściegna i stawy). 

zaloguj się by móc komentować

deszcznocity @deszcznocity
17 listopada 2021 07:56

Podstawą protokołu Bernsteina (dla cukrzyków) jest przestrzeganie diety ubogowęglowodanowej. Dozwolone produkty, w dużym skrócie:

**Węgle:** wszystkie warzywa o kolorze białym lub zielonym rosnące nad ziemia. No i wszelkie kiszonki.

**Białko**: mięso, ryby, owoce morza, jaja

**Tłuszcze**: tylko odzwierzęce z wyjątkiem oliwy z oliwek oraz oleju kokosowego

**Nabiał**: byle tłustszy; 
chudy nabiał NIE ( mleko, jogurt, kefir, maslanka i niskoprocentowa śmietany) – za dużo węgli; 
sery jak najbardziej, ale twarogu **maksymalnie** DWIE ŁYŻKI do posiłku

**Nasiona**: orzechy, siemię lniane, pestki dyni, pestki słonecznika, sezam

**Przyprawy **- co kto lubi

**Napoje **- bez cukru, słodzików, fruktozy, UWAGA na herbaty owocowe i ziołowe!

**Owoce** - tylko tzw. warzywa psiankowate (ktore de facto sa owocami) rosnace nad ziemia - w ograniczonych ilosciach

**ZABRONIONE: **
produkty mączne,
produkty zbożowe
warzywa skrobiowe (czyli rosnace w ziemi)
cukier
fruktoza
syrop glukozowo-fruktozowy
slodkie owoce i soki

jeso chodzi o smażone mięso i opuchliznę - ja nie jem kurczaka w ogóle ponieważ ma najszybszy wpływ na glikemię ze wszystkich mięs a moja żona ma nietolerancję glutenu i po kurczaku ma jej objawy. Druga sprawa odnośnie smażonego mięsa - jeśli jest smażone w panierce to ona jest problemem. Proszę spróbować zmieszać babkę płesznik z kaka kokosowa - tez panierka.

Blonnik jest wytrychem. Błonnik nie występuje w przyrodzie sam a jedynie z węglowodanami. Wszystkie płatki śniadaniowe i inne cuda wysokoprzetworzone produkty przemysłu spożywczego są reklamowane właśnie przy pomocy błonnika. To jest wytrych do spożywania pokarmów których nie powinno się jeść. Wszystkie zielone warzywa liściaste są pełne błonnika a nikt ich nie reklamuje mówiąc o nich jak o ósmym cudzie świata - jedz szparagi będziesz wieki itp.

ja jem wołowinę 95% czasu. Wołowina w moim przypadku ma najlepszy wpływ na moja glikemię, najbardziej stabilne cukry, najdłużej się trawi, najdłużej jestem syty i najlepiej się po niej czuje. Wołowina jest droga, tu w Szwajcarii gdzie mieszkam to jest od 40 do 120 frankow za kilogram. Ja robię tak, ze robię sobie rundki po sklepach w okolicy w godzinach kiedy wystawiają mięso na promocje 50% - tu jest tak ze się mięsa nie wyrzuca w sklepach tylko na dzień przed upływem ważności o 11:00 rano (dla emerytów) oraz o 18:00 ( przed zamknięciem sklepu) rzucają przecenione o polowe mięso. Ja wtedy jak jest wołowina to biorę wszystko jak leci (cały kosz pełen) i kupuje i mrożę. 
Problemem wędlin są zawarte w nich azotany. Jeśli ma pan na wsi kogoś kto może panu uwędzić to lepiej Samemu kupić ćwiartkę prosiaka, obrobić i uwędzić. To jest  dużo zachodu ale jakość i smak warty tego. Ja tu w Szwajcarii mam Polaka co robi domowe wędzonki i sprzedaje - drogie jak cholera ale ten smak! Wart ceny. No i nie ma żadnych problemów po spożyciu bo on pekluje w wodzie z solą i przyprawami tylko. 
Niech pan spróbuje jeść tak jak radzi Bernstein (patrz wyzej) i poobserwuj siebie. Pan nie jest cukrzykiem wiec miód nie powinien panu szkodzić. Ale cukier mąka i skrobia myśle ze będzie. Tylko około 10% ludzkości może jeść wysokoweglowodanowo i nie cierpieć. Cała reszta to potomkowie mięsożerców. 
jesli chodzi o stawy i ścięgna - dobre mięso to podstawa.

 

 

zaloguj się by móc komentować

deszcznocity @deszcznocity
17 listopada 2021 07:59

I rosół na kościach wołowych i jedzenie szpiku! Konieczne!

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @deszcznocity 17 listopada 2021 07:59
17 listopada 2021 21:42

No to mnie Pan uspokoił trochę, bo 90% z tego co wyklucza Bernstein nie jem wcale lub w śladowych ilościach (no sorry...te kajzerki...1.5-2 dziennie jem i to chyba jest problem). Z ziołowych herbat pije pokrzywe, miete i rumianek (najwiecej jednak pokrzywy)...i tylko ziołowe. Kawy nie pije. Za to zsiadle mleko pije - tak 1.5L starcza mi na 6 dni. Zsiadłe ma dobry wpływ na trawienie - przetestowałem. Można je od biedy do kiszonek zaliczyć...hehehe...

Z tym szpikiem to będzie problem...nie mam psa...kto mi te gnaty pogruchocze?

No ale koniecznie trzeba dodac, że jedzenie jedzeniem, ale to nie lekarstwo. A niestety ludzie yraktuja jedzenie jak lekarstwo. A więc jedzą za dużo (bo czym wiecej minerałów i witamin tym lepiej - takuważaja i wpadaja w czarcią zapadkę). Ruch i ćwiczenia na świeżym powietrzu (nie w klimatyzowanym fitnessie) to podstawa. Bez tego nie ma mowy o żadnej poprawie samopoczucia i w ogóle o sile. 

Jeszcze raz dziekuje za włożony trud i opracowanie tego arcyciekawego tematu. Ta geneza nadciśnienia to jest to, co intuicyjnie czułem. Żyjemy w szalonym obłędzie medycznym. Nikt kto ma nadciśnienie nie poprawi swego zdrowia jeśli bedzie sie słuchał lekarzy i bral te leki typu norvasc. Ale przekonac ich aby jedli tłusto i mało, to mission impossible. Bo "tłuste to zły cholesterol". 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować