-

deszcznocity

Krytyka „zbilansowanej” diety

Listopad miesiącem świadomości cukrzycy


Krytyka "zbilansowanej diety", czyli dlaczego "wszystko, ale z umiarem" nie działa w przypadku cukrzyka

Jeśli wiemy, ze ktoś jest uczulony na orzechy arachidowe, to nie proponujemy mu, żeby od czasu do czasu zjadł kanapkę z masłem orzechowym argumentujac to potrzebą zbalansowanej diety. Jeśli ktoś wyszedł z czynnego alkoholizmu, to nie częstujemy go alkoholem, bo przecież w życiu chodzi o zrównoważone nawadnianie organizmu. Cukrzyca, nie istotne czy typu pierwszego czy drugiego jest chorobą, jest ekstremalna sytuacja dla organizmu człowieka. Ekstremalne sytuacje wymagają ekstremalnych środków zapobiegawczych. Namawianie do stosowania w diecie produktów żywieniowych, których nieuniknionym efektem na cukrzyka będzie hiperglikemia, jednocześnie argumentując to rozsądnym balansowaniem diety czy fałszywym współczuciem zwiazanym z całkowitym celowym ograniczaniem spożycia szkodzących cukrzykowi pokarmów jest w mojej opinii albo głupotą albo faryzejstwem wynikającym z korzyści materialnych płynących pośrednio lub bezpośrednio z konsekwencji podążania takimi zaleceniami. Polecam wszystkim zatroskanym o dobro cukrzyków odmawiających sobie szybkowchlanialnych wysokoprzetworzonych produktów przemysłu spożywczego zażywanie „z umiarem” raz w tygodniu kokainy, raz w tygodniu heroiny a raz na miesiąc barbituranow dla zbalansowania swojego życia i diety. 
 

Kiedy słyszę albo czytam komentarz o zbilansowanej diecie i zdrowym rozsądku, oczyma duszy mojej widzę następująca scenkę:

https://www.facebook.com/photo.php?fbid=669399027358007&set=gm.3877378039141692&type=3

 („ważne, by dieta była zbilansowana”). Ludzie, którzy maja problem, często nie są w stanie nawet przed sobą samym się przyznać, że maja problem. Każdy z nas jest w stanie sobie zracjonalizować wszystko, w końcu jest to nasz najlepszy mechanizm obronny. Najgorsze jest chyba jednak to, że zbyt często można tą mantrę usłyszeć od lekarzy, dietetyków, pielęgniarek i edukatorow, a to oni powinni w pierwszej kolejności dawać przykład i wiedzieć, co rzeczywiście działa, a co tylko mydli oczy. Jjakis czas temu widzialem wideo:

https://youtu.be/prMQ1AMst4g

(Tylko dla osób myślących i o mocnych nerwach.)

z nagrania z panelu o cukrzycy, gdzie paneliści mimochodem dokonują własnej demaskacji (i jeszcze się yum chwalą!) ale żaden nawet się nie zająknął jakie ma Hba1c oraz z jakimi powikłaniami się boryka. Najważniejsze było żeby absolutnie „próbować nowych smaków”, „nie odmawiać sobie”, bo przecież mamy pompy, sok z gumijagód i cegie-m - ogólnie hulaj dusza i c$%j z hiperglikemią. No i oczywiście trzeba jeść margarynę bo zapobiega chorobom serca. Myślę, że sponsorzy byli zadowoleni. Moje pierwsze pytanie dla "zbilansowanych": Pokaż swój wykres cgm, ostatnią Hba1c i wskaźnik BMI. Wtedy możemy zacząć rozmowę o odżywianiu z cukrzycą.

Na przeciwko panelistów moim zdaniem siedzą przedstawiciele firm produkujących insulinę. W panelu zasiada człowiek pracujący dla firmy produkującej system ciągłego monitorowania glikemii. Takie są moje przypuszczenia. I tak to się toczy wszystko

***

Po dwoch latach choroby moge z cala swiadomoscia powiedziec, ze praktycznie nikomu (oprócz samych cukrzyków) nie zależy na tym, żeby pacjent miał normalne cukry, bo to oznacza ograniczenie insuliny i lekow do minimum (lub calkowite ich odstawienie) a takze cofanie sie i brak powiklan cukrzycowych.

Majac to na wzgledzie oraz dramatyczny stan wiedzy (a raczej niewiedze i tzw. ciemnogrod) nie tylko wsrod pacjentow (niewazne czy "ze stazem", czy "swiezych") ale przede wszystkim personelu medycznego i dietetykow w Polsce - postanowiłem przetłumaczyć i wydać książkę Dr. Bernstein'a po polsku. Dzieki tej ksiazce cukrzyk moze osiagnac cukry jak u zdrowej osoby. Nie jest to latwe, bo wymaga nauczenia sie zawartych w tej ksiazce rad na pamiec, rygorystycznego przestrzegania zalecen zywieniowych i bycia swiadomym swojego ciala. Ale ten sposob w odroznieniu od mantry "mozesz jesc wszystko - tylko pamietaj wziac leki" naprawde dziala.

Wiedza zawarta w ksiazce nie jest dostepna po polsku nigdzie, oprocz drobnych fragmentów na grupie , ktora stworzylem z potrzeby serca: Protokół Dr Bernstein’a dla cukrzyków - po zobaczeniu do jakiej rozpaczy doprowadza cukrzykow w Polsce brak wiedzy, lub zle informacje przekazywane przez lekarzy i personel medyczny i dietetyczny.

Dostałem już komentarze od "zatroskanych", że kwota zbiórki jest za wysoka. Takie osoby nie wiedzą, co mówią. To jest zagraniczna pozycja, wiec za prawa autorskie zaplacić muszę w dolarach, a nie orzechach. Zamierzam to wydać porządnie, a nie jak makulaturę. Dodatkowo będą dołączone dwa artykuły medyczne, za które muszę osobno jeszcze zapłacić kolejne prawa autorskie. To ma być jak "biblia" cukrzyka, bo zasadniczo tym jest ta książka. Stąd taki koszt.

Jeśli możesz - udostępnij ten wpis gdzie tylko sie da.

Kończąc zacytuję samego Bernsteina: "Co prawda (na cukrzycę jeszcze) nie ma lekarstwa, ale jest sposób."

Ktokolwiek chciałby pomóc mi w wydaniu tej ksiazki po polsku, może wpłacać środki na pomagam.pl/bernstein



tagi: cukrzyca  zbilansowana dieta  jedz wszystko 

deszcznocity
26 listopada 2021 15:28
4     1072    6 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

umami @deszcznocity
26 listopada 2021 18:00

Słuszny wniosek z tymi agentami koncernów i wróżę wielkie powodzenie tej tłumaczonej książce. Czytam te wszystkie informacje z przerażeniem bo jestem węglowodanolubnym ciasteczkowym potworem ale po lekturze trochę wyhamowałem. Na wszelki wypadek unikam lekarzy, wiem, że to nie metoda, ale samopoczucie lepsze.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @umami 26 listopada 2021 18:00
30 listopada 2021 07:04

To przeczytaj i Ci się poprawi: https://doi.org/10.1053/j.gastro.2019.12.029 ;)

Nie chciałem już się odzywać, bo w łeb dostałem i z koniem kopać się nie lubię, ale jeszcze raz powtarzam: nie można wniosków z badań u cukrzyków (i to typu 1) przekładać na populację ogólną. Szkodliwość NADMIARU cukrów prostych jest dobrze znana i oczywista. Ale z umiarem i arszenik nie zabija, więc w każdej kwestii umiar jest rozwiązaniem najlepszym.

Problemem naszej cywilizacji jest przedefiniowanie umiaru. I to w wielu kwestiach, nie tylko cukru. Ale marketing jest od tego, żeby kreować nieumiarkowanie. Czynić mu z tego zarzut, to jak mieć pretensje do deszczu, że pada w dół. 

zaloguj się by móc komentować

deszcznocity @Grzeralts 30 listopada 2021 07:04
1 grudnia 2021 13:58

Prosze polemizowac, to dobrze robi dyskusji, nikt z nas nie wie wszystkiego. Co do badan epidemiologicznych jako tako, to widzialem formularze, ktorych sie uzywa i to jest smiech na sali, bo nikt nie pamieta co jadl wczoraj a co dopiero ilosci danego pozywienia w ciagu miesiaca, czy roku.

Siarczyny i dwutlenek siarki to dodatki do żywności, których nie wolno dodawać do surowego mięsa. Siarczyny w żywności znajdziemy m.in. w winach i suszonych owocach, jednak te konserwanty mogą znajdować się w wielu innych przetworach spożywczych, szczególnie owocowo-warzywnych. Dwutlenek siarki jest bowiem powszechnie stosowanym konserwantem i przeciwutleniaczem, który zapobiega mikrobiologicznemu psuciu się żywności oraz chroni ją przed ciemnieniem. 

Jesli chodzi o umiar to natknalem sie na wyklad Tucker Goodrich, ktory mowi o tym, ze w sezonie jakies plemiona Afrykanskie jedza tak duze ilosci owocow, ze wystepuje u nich okresowa ciagla hiperglikemia, a jednak nie doprowadza ona do cukrzycy. Tropy na mozliwe przyczyny rozwoju cukrzycy wskazuja na oleje tzw. roslinne (tluszcze uwodornione) , rafinowana maka oraz cukier i nadmiar fruktozy w diecie.

Takze wszystko jest kwestia dawki. Ale to, co dzisiaj nazywamy "normalnym" jedzeniem w warunkach laboratoryjnych z zachowaniem wszelkich proporcji wywoluje u zwierzat cukrzyce. Fakt, zadne zwierze nie jest czlowiekiem, ale w swietle wyznawanej przez lekarzy ewolucji rewolucja agrarna to pryszcz na d*pie calkowitego istnienia czlowieka na Ziemi.

Pozdrawiam serdecznie

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @deszcznocity 1 grudnia 2021 13:58
1 grudnia 2021 18:16

Ja już to pisałem, że bardzo podoba mi się to co robisz, że starasz się rozszerzać wiedzę o szkodliwości węglowodanów i żywności wysokoprzetworzonej, taka wiedza nie jednemu uratuje zdrowie, a może i nawet życie. Mam tylko kilka uwag.

O ile każdy powinien ograniczyć węglowodany do minimum to, jednak też powinien dopasować dietę do siebie. Ważne żeby nie popadać w skrajności. Przykładowo kiedyś próbowałem przejść na dietę białkowo-tłuszczową(głównie samo mięso), ale okazało się, że muszę mieć przynajmniej kromkę chleba na zagryskę bo bez tego wątroba zaczęła mi się odzywać.

Kolejna kwestia to dostępność do danej diety, żeby w dzisiejszych czasach naprawdę zdrowo się odżywiać trzeba być osobą dosyć zamożną i ustabilizowaną życiowo, bo żywność nieprzetworzona, zdrowa jest też dużo droższa od tej supermarketowej, za pieniędzmi i stabilizacją idzie też większa ilość czasu na szukanie za jedzeniem z dobrego źródła(np. mięso z wieprzka karmionego obierkami). Bo co z tego, że ktoś odstawi ciastka i energy drinki jak będzie jadł parówki i szynkę z supermarketu z mięsa od zwierząt karmionych antybiotykami i z dodatkiem jakichś świństw.

Jak sam wspomniałeś często człowiek jest wręcz skazany wyłącznie na śmieciowe jedzenie bo innego nie dostanie nawet jakby chciał za to dużo zapłacić.
 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować