W odniesieniu do podlinkowanego wideo we wpisie o postępującej islamizacji, chciałem parę rzeczy wyjaśnić, ponieważ pani, która żyje w Anglii 14 lat ma braki w podstawowej wiedzy na temat kraju w którym mieszka.

1) Muzułmanie wysyłają dzieci do katolickich szkół, bo takie jest prawo zakazujące dyskryminacji.

2) Skąd Ci ludzie mają pieniądze? Krótka odpowiedź: "rodzina to jest SIŁA!". Dłuższa odpowiedź: Nie płacą podatków (nie rozliczają się uczciwie, o ile w ogóle) i nie biorą kredytów - pieniądze są akumulowane i pożyczane wewnątrz rodziny. Rodzina rozumiana jako wszyscy, którzy są ze sobą w jakiś sposób związani więzami krwi, bądź wspólnoty, z której się wywodzą. Nie można w takim kontekscie przecenić siły finansowej rodziny. Mieszkają w domach całymi rodzinami (duża oszczędność kosztów mieszkaniowych i żywieniowych), kobiety NIE pracują (same zalety) , tylko zajmują się dziećmi i domem. Proszę zestawić ten obrazek z atomizacją polskiego społeczeństwa na obczyźnie, gdzie sieroty po socjaliźmie z ludzką twarzą potrafią mieć często zgoła inne nastawienie względem rodaków. Znam rodzinę Kurdów (rodzice i 7 dzieci), którzy przyjechali do Londynu w latach 60tych. Dziś każde dziecko ma swój dom w Londynie. Oczywiście każdy dom za gotówkę. Wystarczy, że jedno z dzieci będzie prawnikiem, lekarzem, albo architektem.

3) Ciemne dzielnice w dużych ośrodkach miejskich. Bardzo proszę sobie wbić raz na zawsze do głowy, że Ci ludzie żyją w skupiskach i dochodzi zawsze do tworzenia gett. Ze smutnej historii naszego umęczonego narodu doskonale wiemy, jak łatwo sobie można poradzić z gettami. Tym bardziej, że to właśnie Brytyjczycy wymyślili ten wynalazek podczas wojen burskich. Każdy Anglik, którego stać na przeprowadzkę na wieś, dwa razy się nie zastanawia. Na angielskiej wsi jest ZAWSZE biało. Przedmieścia Manchesteru, z całym szacunkiem, to nie jest ekwiwalent dla angielskiej wsi.

4) Kwestii muzułmanów w szkole nie radzę tej Pani jakkolwiek poruszać, bo Anglicy zgłoszą sprawę do Social Services i wtedy w najlepszym razie może zrobić się nieprzyjemnie. Jedyny sposób, to zabrać dziecko do protestanckiej, pieruńsko drogiej szkoły (oczywiście prywatnej).

5) Rzeźnik i mięso halal. Tutaj chodzi o rytualny ubój (religia + kultura) oraz o jakość mięsa. Jest to barbarzyństwo względem zwierząt (gdzie są ekologowie się zapytam szyderczo na marginesie), ale mięso jest lepszej jakości, a poza tym jest pewność, że jest "koszerne".

6) Ta pani pracuje w serwisie, czyli w USŁUGACH. Konia z rzędem temu, kto się dorobił czegoś więcej, niż garba, na pracy w usługach w Wielkiej Brytanii. Poza tym, skoro wyjechała w 2001, to znaczy, że przez 3 lata pracowała na czarno, bo rynek się otworzył dopiero w 2004. Stawki "do ręki" w przypadku "pracy na czarno" przeważnie są niższe, niż średnia krajowa.

7) W Anglii jest duża stratyfikacja społeczna. W zależności o klasy społecznej, do której się należy, ma się określoną świadomość, poczucie przynależności i tożsamości. Ta pani mówi, że mieszkała w Salford, czyli w dzielnicy angielskiej biedoty. Ci ludzie to jest sól tej ziemi - nietolerancyjni, wulgarni, bezwstydni, agresywni, patologiczni, niezorientowani w niczym poza tym co było wczoraj w telewizji, typowi Anglicy. Jest skrajną naiwnością i głupotą odzywanie się w języku polskim w miejscach, które stanowią skupiska takich osób. Ja miałem tą nieprzyjemność mieszkać w takim miejscu jakiś czas i obrzucano mnie i żonę kamieniami (4 lata temu,czyli jeszcze przed tym całym Brexitem), więc wiem o czym tutaj piszę. Jeśli komukolwiek się wydaje, że Polska jest nietolerancyjna, zapraszam do robotniczych przedmieść którejkolwiek z angielskich aglomeracji celem przekonania się na własnej skórze, czym się różni nietoleranyjny katolik o nietolerancyjnego protestanta.

To tyle tak na szybko.

	deszcznocity
	2 listopada 2017 17:50