O gościnności i reputacji, czyli kto swój, a kto obcy?
Wpadła mi w ręce książka niezwykła z wielu, wielu względów. Po pierwsze, napisana przez ledwie piśmiennego kumbryjskiego pasterza-hodowcę owiec, który "skończył" Oksford. Po drugie, napisana z dumą i szczerze. Po trzecie, dająca wiele wnikliwych obserwacji socjologicznych w stosunku do angielskiego społeczeństwa post-industrialnego. Zamierzam przytaczać tutaj fragmenty, tłumaczone przeze mnie z oryginału, dołączając własnoręczne fotografie z moich wypadów do Krainy Jezior. Zapraszam na część czwartą z cyklu:
Co wie każdy ledwie piśmienny kumbryjski hodowca owiec, a czego nie usłyszysz w BBC.
Odcinek czwarty - O gościnności i reputacji, czyli kto swój, a kto obcy?
[...] Na długo przed zdobycznami bankowości elektronicznej tutejsi byli w stanie doskonale określić, czy ktoś nowy w naszej wspólnocie był godzien zaufania: wystarczyło parę pytań pod kierunkiem osób z poprzedniego otoczenia przybysza, na aukcji żywca albo na pokazie bydła mięsnego i wszystko stawało się jasne. [...]
[...] Poznałem niedawno w pubie człowieka, który znał mojego dziadka. Spojrzał na mnie poważnie i rzekł: "Jeśli choć w połowie jesteś tak uczciwy jak twój dziad, to jesteś swój chłop", po czym zamówił nam obu kolejkę w dowód niewyrażonej wdzięczności za wszystkie lata, kiedy mój dziadek mu pomagał. Każdemu nowemu w naszej okolicy przypatrujemy się uważnie, aż udowodni swą uczciwość i przywiązanie do tutejszych zasad. Mamy takie powiedzenie, że u nas człowiek jest "swój" już w trzecim pokoleniu (ludzie, gdy Ci to mówią, śmieją się w głos, ale nie zmienia to faktu, że tak właśnie myślą"). [...]
[...] Mój dziadek zwykł używać przestarzałych słów [...] używając przy tym dziwnego zaśpiewu w głosie, który nie miał żadnego odniesienia dla współczesnego słuchacza. [...] Kiedyś, wieki później, oglądałem program dokumentalny o pasterzacch reniferów w Szwecji, gdy nagle usłyszałem jednego z nich nawołującego swoje renifery w bardzo podobny sposób do tego, jak mój dziad przywoływał owce. [...]
[...] Powiedziałem kiedyś ojcu, że uważam to za dziwne, iż żadna wyedukaowana osoba (która tu przyjeżdza) nie jest w najmniejszym stopniu zainteresowana tym, czym się tu zajmujemy. On mi na to odrzekł: "Nie waż się im tego mówić, jedyne do czego są zdolni, to zniszczyć i to." [...]
[...] Któregoś razu mój wujek Jack wraz z moim ojcem prowadzili bydło na aukcję. Jakiś młody człowiek w swoim nowym Mini spieszył się do pracy i zniecierpliwiony podjeżdzał pod byki , wył silnikiem i głośno komentując jak bardzo już jest spóźniony starał się je zastraszyć. Jack kazał mu się uspokoić, jednak ów człowiek nie przestawał, podjeżdżając coraz bliżej, wciąż komentując całą sytuację. W pewnym momencie jeden z byków się potknął i wylądował na masce samochodu. Młody mężczyzna wyskoczył wściekły, rzucając wyzwiska i wymachując rękami żalił się na swoją szkodę. Ojciec stwierdził, że ma za swoje i zignorował go, ale mój wuj Jack odwrócił się, podszedł do niego i spytał ile kosztował go samochód. Kierowca odpowiedział, gdy wtem Jack wyjął pęk nowych pięćdziesięciofuntowych banknotów [...], wcisnął mu go do butonierki, kazał przeparkować już swoje auto na pobocze i "wypierdalać, bo zawraca ludziom dupę". [...]
tagi:
deszcznocity | |
27 stycznia 2018 18:00 |
Komentarze:
tadman @deszcznocity | |
27 stycznia 2018 18:59 |
[...] Powiedziałem kiedyś ojcu, że uważam to za dziwne, iż żadna wyedukaowana osoba (która tu przyjeżdza) nie jest w najmniejszym stopniu zainteresowana tym, czym się tu zajmujemy. On mi na to odrzekł: "Nie waż się im tego mówić, jedyne do czego są zdolni, to zniszczyć i to." [...]
Tych ludzi nie imałyby się próby wmawiania im poczucia wstydu i zaściankowości.
deszcznocity @deszcznocity | |
27 stycznia 2018 20:30 |
W Kumbrii jedyne, co sie dalo robic to pasc owce, taka byla bieda.
deszcznocity @tadman 27 stycznia 2018 18:59 | |
27 stycznia 2018 20:31 |
To jest ten wieśniaczy upór, o którym ostatnio pisał Gospodarz.
Grzeralts @tadman 27 stycznia 2018 18:59 | |
27 stycznia 2018 20:32 |
To prawdziwe zawsze i wszędzie.
adamo21 @deszcznocity | |
28 stycznia 2018 00:16 |
Zdjęcia doskonałe. Podziwiam.
Scena z samochodem i zwitkiem dużych pieniędzy u biednego(?) pasterza jakoś mnie nie przekonuje.
Chciałbym, żeby tak się mogło żyć. Czekam na więcej.
deszcznocity @adamo21 28 stycznia 2018 00:16 | |
28 stycznia 2018 00:22 |
Wuj Jack nie byl biednym pasterzem, byl lokalnym kombinatorem, przedsiebiorca i spekulantem.
Magazynier @deszcznocity | |
28 stycznia 2018 20:02 |
"Nie waż się im tego mówić, jedyne do czego są zdolni, to zniszczyć i to."
Ciemny gwint, skąd on to wiedział? Musi, że badała ich okolice jakaś ekspedycja etnograficzna.
Magazynier @deszcznocity | |
28 stycznia 2018 20:04 |
"że u nas człowiek jest "swój" już w trzecim pokoleniu"
Potomkowie Kresowian mają przechlapane, bo nie dość że to dopiero trzecie pokolenie, to jeszcze mają tak że nie potrafią zagrzać miejsca. Przynajmniej niektórzy.
deszcznocity @Magazynier 28 stycznia 2018 20:02 | |
29 stycznia 2018 11:29 |
Mysle, ze wyciagal sluszne wnioski z "pierwszych jaskolek".