Jak mawiają kumbryjscy pasterze - praca pracy nierówna
Wpadła mi w ręce książka niezwykła z wielu, wielu względów. Po pierwsze, napisana przez ledwie piśmiennego kumbryjskiego pasterza-hodowcę owiec, który "skończył" Oksford. Po drugie, napisana z dumą i szczerze. Po trzecie, dająca wiele wnikliwych obserwacji socjologicznych w stosunku do angielskiego społeczeństwa post-industrialnego. Zamierzam przytaczać tutaj fragmenty, tłumaczone przeze mnie z oryginału, dołączając własnoręczne fotografie z moich wypadów do Krainy Jezior. Zapraszam na część drugá z cyklu:
Co wie każdy ledwie piśmienny kumbryjski hodowca owiec, a czego nie usłyszysz w BBC.
Odcinek trzeci - Jak mawiają kumbryjscy pasterze - praca pracy nierówna
[...] Pierwsza zasada bycia pasterzem: świat nie kręci się wokół ciebie, tylko wokół stada i gospodarstwa. Druga zasada bycia pasterzem: Są dni, gdy musisz dać za wygraną. Trzecia zasada bycia pasterzem: Pierd%leniem ziemniaków nie okrasisz, więc stul dziub i do roboty. [...]
[...] Praca tu uczy pokory, wyzbywa cię postawy zdobywcy; wybawia cię od złudnej pychy. Jestem tylko jednym z (mniejszym stażem i ilością owiec) pasterzy opasających swoją trzodę na wzgórzu, jestem tylko ogniwem w tym długim łańcuchu. [...]
[...] Dni, w ktorych wyprowadzam moje owce z powrotem na górę, to najpiękniejsze chwile w ciągu całego roku. Nic nie może się równać z poczuciem wolności i przestrzeni, gdy wspólnie z psami prowadzę stado na hale. Uciekam wtedy przed całym zgiełkiem, który pochłania mnie na codzień na dole. Te chwile nadają mojemu życiu sens, takiej przyziemnej celowości. [...]
[...] Siedzę na trzecim albo czwartym piętrze budynku tuż przy Oxford Street w Londynie. By zdążyć na pociąg musiałem wyjść z domu o 5.30 rano, nie wrócę przed dziesiątą wieczorem. Moja grzęda w pracy ma metr na metr, półki powyżej komputera zawalone są różnymi gazetami i magazynami aż pod sam sufit. Najbliższe okno jest około 6 metrów ode mnie, ale to i tak nie ma żadnego znaczenia, bo widok wychodzi na sąsiedni biurowiec. Za jedyny element zieleni robi karłowate drzewko na skwerze przed biurem. [...]
[...] W Londynie ani nie miałem żadnych znajomych, ani nie miałem ochoty tam zostawać. Nie tak wyobrażałem sobie moje życie, ale aktualnie nie miałem innego wyjścia. Ta lekcja uzmysłowiła mi jak ciężko żyje się innym ludziom i jak z tej perspektywy wyglądało życie, które wiodłem do tej pory. Po raz pierwszy pojąłem, dlaczego ludzie uciekają do miejsc takich jak Kraina Jezior. Zrozumiałem, że dla ludzi, którzy nie znają innego życia, parki narodowe są miejscem, dokąd mogą na chwilę uciec, by poczuć wiatr we włosach i promienie słońca na twarzy. [...]
tagi:
deszcznocity | |
22 stycznia 2018 21:11 |
Komentarze:
adamo21 @deszcznocity | |
23 stycznia 2018 00:03 |
W USA istniał/istnieje kult bycia pasterzem krów, vide cowboys, country-western w muzyce, filmie i przeróżnych produkcjach mniej lub bardziej artystycznych. Ciężka praca i wolność(?). Czy szkocki pasterz owiec jest / byłby bardziej wrażliwy od amerykańskiego lub argentyńskiego pasterza bydła? To chyba zależy od autora opowieści o ww, bowiem ilość zasad jest policzalna.
PS Temat dobry, text jeszcze lepszy.
adamo21 @adamo21 23 stycznia 2018 00:03 | |
23 stycznia 2018 00:05 |
Przypominają się opowieści Jacka Londona - to były czasy!
MarekBielany @deszcznocity | |
23 stycznia 2018 02:29 |
Zrozumiałem, że dla ludzi, którzy nie znają innego życia, parki narodowe są miejscem, dokąd mogą na chwilę uciec, by poczuć wiatr we włosach i promienie słońca na twarzy.
Tak ! już muszą uciekać. :)
Grzeralts @MarekBielany 23 stycznia 2018 02:29 | |
23 stycznia 2018 06:46 |
Uciekają przed smogiem (smokiem?). Koniecznie przynajmniej 300km, bo przecież wiadomo, że okoliczni tubylcy palą węglem, a ci puszczańscy już nie.
deszcznocity @Grzeralts 23 stycznia 2018 06:46 | |
23 stycznia 2018 09:27 |
Ja zawsze polecam przejazdzke metrem w Londynie tak miedzy 7.30 a 8.30 rano od pon do piatku. Wtedy mozna dopiero poczuc co autor mial na mysli.
Grzeralts @deszcznocity 23 stycznia 2018 09:27 | |
23 stycznia 2018 10:59 |
W Wawie jeszcze tak źle nie jest. Ale nie wyobrazam sobie już mieszkania w mieście.
Szestow @adamo21 23 stycznia 2018 00:05 | |
23 stycznia 2018 13:19 |
Jack London to uczciwy satanista ja też czytalem go z fascynacją. Pamiętam że moją pierwszą lekturą autorstwa Londona byl "Kaftan bezpieczeństwa. Włóczęga wśród gwiazd" czyli gnostycka mitopeja przedstawiona przystępnie dla prostego ludu. To naprawdę był jeden największych pisarzy mimo pozornej prostoty przekazu.
chlor @deszcznocity | |
23 stycznia 2018 13:51 |
No ale praktycznie teraz ten opisany styl życia, to praca w skansenie za państwową pensję (dotacja).
Grzeralts @chlor 23 stycznia 2018 13:51 | |
23 stycznia 2018 14:24 |
Niestety.
deszcznocity @chlor 23 stycznia 2018 13:51 | |
23 stycznia 2018 16:26 |
W kieszen mu nie zagladalem, niemniej w ksiazce i wywiadach mowi o swoich zrodlach dochodu:
sprzedaz owiec do nizinnych farm
sprzedaz utuczonych owiec do rzezni
sprzedaz ryków (najbardziej dochodowa)
prawa autorskie do ksiazki
prawa autorskie do filmu
jego zona pracuje zarobkowo "w miescie"
praca konsultanta przy UNESCO i dla agend rzadowych
Anglia nie jest samowystarczalna pod wzgledem zywieniowym - te konsultacje czy inne tego typu posrednie dotacje to jest imperialny sposob ochrony przed konkurencja wolnego rynku, ktory, gdyby go rzeczywiscie zastowowac w Anglii uzaleznil by ja od dostaw zywnosci calkowicie i nieodwolalnie. Mieszkam na wsi i widze, ze mnostwo farm ma powystawiane tabliczki na sprzedaz - wiedza, ze bez dotacji z EU nie maja szans, a Westminster na razie nie ma dla nich zadnych wiesci.
MarekBielany @Grzeralts 23 stycznia 2018 10:59 | |
23 stycznia 2018 23:31 |
Tu nie ma miejsca na wyobrażenia. Czy to lepiej ? Czy to gorzej ? Jest inaczej !
MarekBielany @deszcznocity 23 stycznia 2018 09:27 | |
24 stycznia 2018 00:52 |
Nie zazdroszczę.
Grzeralts @MarekBielany 23 stycznia 2018 23:31 | |
24 stycznia 2018 06:26 |
Jest, bo to wolny wybór. Nie musisz mieszkać w mieście, jeśli nie chcesz.
Grzeralts @deszcznocity 23 stycznia 2018 16:26 | |
24 stycznia 2018 06:27 |
U nas jest podobnie, de facto. My wprawdzie możemy być samowystarczalni żywieniowo, ale z kolei produkcja żywności jest jednym z naszych ważnych źródeł dochodów w handlu zagranicznym. Ale bez dotacji i u nas nic nie pojedzie.
deszcznocity @deszcznocity | |
24 stycznia 2018 11:55 |
Smutne i niebezpieczne jak sie nad tym zastanowic